poniedziałek, 30 grudnia 2013

Owoce o najsilniejszych właściwościach przeciwutleniających .

ORAC (od ang. oxygen radical absorbance capacity, czyli zdolność absorcji wolnych rodników tlenowych)

to miernik właściwości przeciwutleniających owoców i warzyw. Przeciętny ekwiwalent pięciu

zróżnicowanych porcji warzyw i owoców spożywanych w ciągu dnia wynosi 1670 jednostek ORAC.

Spożywanie soków czy przecierów z owoców i warzyw znanych z wysokiej zawartości przeciwutleniaczy

 (o wysokim wskaźniku ORAC) pozwala znacząco zwiększyć poziom ochrony przed szkodliwym

oddziaływaniem wolnych rodników.



Owoc                                                                 Ilość                                                    Wartość ORAC

Acai                                                             ½ szklanki (125 ml)                                            16 140

Granaty                                                         2 całe owoce                                                     10 500

Jagody                                                          1 szklanka (250 ml)                                            9 019

Żurawina                                                       1 szklanka (250 ml)                                            8 983

Jeżyna                                                           1 szklanka (250 ml)                                            7 701

Suszone śliwki                                               ½ szklanki (125 ml)                                            7 291

Maliny                                                           1 szklanka (250 ml)                                            6 058

Truskawki                                                      1 szklanka (250 ml)                                           5 938

Jabłko Red Delicious                                      1 sztuka                                                             5 900

Wiśnie                                                            1 szklanka (250 ml)                                           4 873

Śliwka „Nigra”                                                1 sztuka                                                             4 844


* Zródło: Dane USDA dotyczące żywoności o wysokiej zawartości przeciwutleniaczy.




Herbaty ziołowe.

Pokrzywa

Ma dużą zawartość soli mineralnych i żelaza, w związku z czym doskonale pomaga budować krew.
Wprawdzie pokrzywa nie jest środkiem przeczyszczającym, ale tak doskonale oczyszcza organizm, że dwie do trzech szklanek dziennie uregulują pracę twoich jelit.


Mniszek lekarski- oczyszcza wątrobę

Jest łatwo dostępny. Doskonale oczyszcza wątrobę i może pomóc w usunięciu toksyn z organizmu.
Jest ponadto środkiem moczopędnym, czyli może pomóc przy nadmiernym zatrzymywaniu wody w organizmie i przy odchudzaniu. 


Kwiat lipy- pogromca stresu

Kwiat lipy pomaga w uspokojeniu układu nerwowego i przy kłopotach z zasypianiem.


Dziewanna- usuwa śluz

Jeśli w oskrzelach zalega ci śluz, cierpisz na katar sienny, bóle uszu, suchy, uporczywy kaszel lub zapalenie zatok, to jak najszybciej sięgnij po tę  herbatkę !


Pau D’ arco – zwalcza drożdżaki 

Jest środkiem przeciwbakteryjnym, przeciwwirusowym i przeciwgrzybiczym.
Jeśli cierpisz na drożdżycę, masz problemy z trawieniem lub ogólnie słabą odporność, co powoduje częste przeziębienie lub grypy, pij jak najczęściej tę herbatę.


Świeża mięta- trawienne dynamo

Mięta pieprzowa odświeża, dodaje energii i łagodzi problemy  żołądkowe. 


Wiąz śliski- naturalny środek przeciwzapalny

Ta herbata może złagodzić zapalenie błon śluzowych w zołądku, jelitach i drogach moczowych.


Czerwona koniczyna- środek oczyszczający krew

Jest doskonałym  żródłem przeciwutleniaczy.


Melisa- lepszy nastrój

Melisa już od dawna stosowana jest jako środek uspokajający i podnoszący nastrój.
Może również łagodzić problemy żołądkowe.


Głóg- pomoc dla serca

Herbata, którą powinien pić każdy, kto mógł odziedziczyć skłonności do problemów z układem sercowo- naczyniowym, takich jak nadciśnienie, miażdżyca tętnic, żylaki i wysoki poziom cholesterolu. Wykazano również, że głóg poprawia krążenie  krwi w kończynach. 




niedziela, 29 grudnia 2013

Korzyści płynące z picia soków.

Soki odgrywają bardzo ważną rolę w utrzymaniu zdrowej diety, ponieważ ułatwiają spożywanie zalecanych pięciu do ośmiu dziennych porcji owoców i warzyw. Jedna szklanka klarownego, świeżo wyciskanego soku dziennie przyczynia się do usprawnienia funkcjonowania układu odpornościowego, podnosi poziom energii, wzmacnia kości, oczyszcza skórę i obniża ryzyko występowania chorób. W celu uzyskania maksymalnych korzyści warto spożywać wiele różnych soków, przyrządzonych z wykorzystaniem różnych organicznych ziół, owoców i warzyw.
Soki powinny stanowić element dobrze zbilansowanej, bogatej w błonnik, pełnowartościowej diety.

- Łatwe przyswajanie

W całych owocach i warzywach(niekiedy również w napojach zawierających miąższ) niektóre enzymy, substancje fitochemiczne i witaminy A, C oraz E ( a także składniki mineralne, takie jak: żelazo, miedż, potas, sód, jod czy magnez) są uwięzione w nietrawionym błonniku i w związku z tym nie zostają przyswojone przez organizm. Po „uwolnieniu” z celulozowej pulpy są one dostępne dla komórek naszego organizmu po upływie zaledwie 15 minut ( a nie co najmniej godziny, jak w przypadku pozyskiwania składników odżywczych z pożywienia bądź napojów zawierających miąższ). W ten sposób zmniejsza się wydatek energetyczny na trawienie. Organizm może więc bez przeszkód przeprowadzić detoksykację, czyli oczyszczanie- przed lub po wysiłku fizycznym albo w związku z powrotem do zdrowia po chorobie.

- Żródło wody

Nasze komórki składają się głównie z wody, która odgrywa bardzo istotną rolę w ich funkcjonowaniu. Właśnie dlatego każdy z nas powinien wypijać każdego dnia 8 szklanek wody. W przeciwieństwie do kawy, napojów gazowanych czy alkoholu (których metabolizm wymaga podaży wody), surowe soki dostarczają organizmowi wody niezbędnej do uzupełnienia zapasu płynów – a jednocześnie stanowią zródło wszystkich niezbędnych witamin, składników mineralnych, enzymów i substancji fitochemicznych. Poza tym soki przyczyniają się do alkalizacji płynów ustrojowych, co ma ogromne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego i przebiegu procesów metabolicznych.

- Działania oczyszczające

Z uwagi na brak zawartości błonnika surowe soki mają działanie przeczyszczające (lepiej zauważalne w przypadku soków owocowych), przyczyniają się zatem do usuwania z organizmu substancji toksycznych. Proces detoksykacji i oczyszczania układu pokarmowego, w szczególności jelit, pozwala oczyścić umysł i poprawia nastrój. Oczyszczanie usprawnia również procesy metaboliczne, jeśli więc po jego zakończeniu zapewni się organizmowi pełnowartościową dietę, ciało powróci do swojej normalnej wagi.

-Energia do życia

Żywe rośliny są nośnikiem „zielonej siły”, z której ciało również może korzystać, jeśli dostarczymy mu świeżo wyciśnięte soki. Owa „siła życiowa” to naturalna cecha, która zanika w procesie przetwarzania i przechowywania owoców i warzyw.

- Przeciwutleniacze

Zioła, owoce i warzywa zawierają duże ilości przeciwutleniaczy. Substancje te przeciwdziałają powstawaniu wolnych rodników, które przyczyniają się do niszczenia i starzenia się komórek, zwiększając ich podatność na procesy nowotworowe.

-Cukry naturalne

Cukry zawarte w owocach i warzywach spożywa się wraz z obfitością witamin, składników mineralnych, enzymów i substancji fitochemicznych, których nie ma w cukrze rafinowanym.
Cukry naturalne dostarczają tyle samo energii, co ciastka, cukierki i napoje gazowane, ale nie wiążą się ze spożyciem substancji chemicznych i tłuszczów. 

- Chlorofil

Występuje wyłącznie w roślinach, a wspiera organizm w wytwarzaniu hemoglobiny, która z kolei usprawnia transport tlenu do komórek.




Fragment książki „Wielka Księga Soków” Pat Crocker

sobota, 21 grudnia 2013

Fizyka kwantowa a weganizm

cz.11
Podarunek.


Każdy lubi prezenty. Otrzymywać i dawać podarunki. Czujemy się wtedy ważni. Świadomi, że ktoś czeka na niespodziankę, chodzimy po sklepach, po księgarniach, pchlich targach, prześcigając się w wynajdowaniu czegoś co spodoba się mamie, tacie, synowi, córce, babci czy tez dziadkowi. W świątecznych szaleństwach staramy się o nikim nie zapomnieć. O ciotce co lubi czekoladki, dla której przeszukamy wszystkie półki świata, by odnaleźć odpowiednią słodycz, o wujku rzeźbiarzu, dla którego wynajdziemy doskonałe dłuta, czy o nastoletnim siostrzeńcu, którego marzeniem jest czerwony model ferrari sterowany pilotem, o nich wszystkich nie zapominamy. Zmieniają się tylko święta i potrzeby starzejących się wujków, ciotek i siostrzeńców, jak i nasze pomysły na coraz nowsze prezenty, czy też kolor wstążek lub papieru, w którym owijamy dobroci dla naszych bliskich, czy tez przyjaciół.
Tak, podarunek to bardzo ważna rzecz. To poświadczenie, że pamiętamy, że kochamy. Czasem są to przeprosiny, kiedy indziej – wybaczenie. No dobrze, zatem...gdzie podarunek dla siebie??? Zapomniałeś o najważniejszej osobie w życiu??? O sobie samym??? Zapomniałeś, nie kochasz, nie masz za co przepraszać, czy może nie musisz wybaczać?
Daj sobie podarunek. Niech będzie nim Twoje zdrowie. Oczyszczony obraz samego siebie. I wiedza. Ta zresztą, gdy jest prawdziwą, obdartą z woali krótkowzroczności, staje się bolesną Prawdą, a tłumaczeniem nie może być już jej brak. Ty już wiesz. Wiesz już przecież, że wszystko zaczyna się tam. Za szczelnie zamkniętymi drzwiami rzeźni, w upchanych klatkach z istotami o żywych futrach i błagających o litość oczach, w cichych, zabielonych pseudoniewinnością, wysterylizowanych laboratoriach, gdzie psom, tym pięknym, długouchym kłapouchom – beaglom, w wiwisekcyjnych torturach wbijają igły w przerażone serce. To zaczyna się w miejscu, w którym dźwięk ludzkich kroków jest zapowiedzią śmierci.
Ale to również zapowiedź twojej śmierci.
Homeopatyczne właściwości 5-MeO-DMT w niewegańskiej żywności, pamięć wody i poprzez nią programowanie swojego organizmu ciągłością oddziaływania e-movetronów (COE), przekazywanie informacji drogą kwantową poprzez supersymetrię do wszystkich możliwych wymiarów, a co za tym idzie, do alternatywnych wersji samego siebie – to wszystko tworzy ciebie. To ty. Istota energetyczna. I jako taka, poza pokarmem, pobierasz również energię (informację) płynącą od wszystkiego do wszystkiego. Energia ta przechodząc każdy fragment twego ciała doinformowuje każdą molekułę wody, programuje ją nadając nowe znaczenie i ukierunkowuje na odpowiednią płaszczyznę działań. Energia ta to zespół wszystkich dostępnych COE w polu twoich działań i w polu działań innych istot.
Podarunek dla siebie to umiejętność ustabilizowania tego procesu w taki sposób, aby wpływał wyłącznie pozytywnie na nasze kolektywne funkcjonowanie. Jeżeli wszystko zależy od wszystkiego, i wszystko wypływa ze wszystkiego, widzialnym staje się fakt, iż każdy nasz krok, każde działanie jest przyczyną skutków; przyszłych, przeszłych i teraźniejszych – w myśl zasad fizyki kwantowej. I w myśl tych zasad musimy nauczyć się żyć.
Oczywiście bez wiedzy żyć również można, ale jaka jest wartość życia w kłamstwie? I jakie niesie to za sobą konsekwencje? Sama myśl przyczynia się do postrzegania rzeczywistości zatem zachodzić musi specyficzna korelacja pomiędzy nami a światem – fałszywy obraz nas samych tworzy fałszywe postrzeganie rzeczywistości. I na odwrót. Im bardziej rzeczywistość jest zafałszowana tym bardziej stajemy się falsyfikatami, niedoskonałymi i nieprawdziwymi klonami siebie samych. W tym przypadku nie żyjemy – jedynie śnimy bez możliwości wpływania na nasz sen. Oczywiście nadal możemy wybierać pomiędzy jednym a drugim; mamy wolną wolę, tą wspaniałą możliwość decydowania o sobie. Ale wskaźniki, drogowskazy, którymi się kierujemy nie pokazują odpowiednich kierunków, zamiast pchać do przodu – każą ci zawracać, gubią cię, wprowadzają zamęt. Niepotrzebny chaos, na końcu którego jesteś ty, już jako starzec, przebywszy swą życiową drogę i z niedowierzaniem spoglądający na przeszłość, na stracone życie, na momenty, które można było inaczej przeżyć, sytuacje, które można było inaczej sklasyfikować, inne wnioski z nich wyciągnąć, pobrać inne lekcje... I te pytania pojawiające się wraz z trwogą o własny los... Czy straciłem życie? Czy przebiegło bezowocnie? Czy to już koniec ? I czy nic już nie można zrobić? A może mogę to i tamto cofnąć? Och, gdybym tylko mógł.... I możesz, ale musiałbyś zacząć od dziś zmieniać cały świat, twój świat. Kształtować go Prawdą na nowo.
Z mojej perspektywy istnieje tylko jedna możliwość na osiągnięcie dobrego życia – weganizm. Weganizm jest transcendentalny, dlatego też pewne zagadnienia z nim związane mogą umykać doświadczeniom empirycznym. Zmiana diety na wegańską jest najlepszym energetycznym prezentem jaki możemy sobie podarować. Podarunek ten jest przepełniony zdrowiem dla nas , miłością dla innych i pokojem dla świata. Oczyszczając ciało oczyszczamy ducha. Dokonuje się w nas pewna spójność, zrozumienie reguł, a w zasadzie jednej reguły, która wskazuje na wspólne pochodzenie wszystkich i wszystkiego. Ostateczne Braterstwo.
                                                                              
                                                                                  Tomasz T. Stepien
            

wtorek, 17 grudnia 2013

Jarmuż.

Jarmuż jest uważany za bardzo pożywne warzywo zawierające silne przeciwutleniacze i

właściwości przeciwzapalne. Jest bogatym źródłem 
witaminy K, witaminy C, karotenoidów (β-

karotenu
, luteiny, zeaksantyny), a także wapnia. Podobnie jak brokuły i inne warzywa kapustowate

 zawiera 
sulforafan, związek posiadający właściwości przeciwnowotworowe.

Jest również doskonałym źródłem 
żelaza.


Filiżanka jarmużu zawiera więcej witaminy C niż wynosi dzienna norma.
Jest on bogatym źródłem witaminy A a także potasu, miedzi i manganu.
W testach na zwierzętach wykazuje działanie antynowotworowe. Glukozynolany zawarte w jarmużu

mogą mieć wpływ na obniżenie ryzyka wystąpienia nowotworów płuc, prostaty, piersi i żołądka.

Badania w tym zakresie jeszcze trwają. Wykazuje też działanie przeciwzapalne.
Dodatkowo jego regularne spożywanie pozwala unormować poziom cukru we krwi, dlatego pomaga

w utrzymaniu wagi.

Jest niskokaloryczny i nie zawiera tłuszczu. Niestety w wielu przepisach występuje z mięsem,

boczkiem i po prostu tłuszczem. Wtedy przestaje być pomocny w  naszej diecie.
Japończycy robią z niego Aoiru. Ten sok słynie z okropnego smaku, ale cieszy się opinią remedium na

wiele współczesnych chorób. Nie jest lekiem, ale suplementem diety wspomagającym leczenie.
Zalicza się do tych, nielicznych roślin, którym nie szkodzi, a wręcz pomaga mróz. Po przemrożeniu

zdecydowanie zyskuje na smaku.
Jest łatwy do przyrządzenia. Można go gotować, piec, smażyć. Jest wartościowym dodatkiem do zup i

samodzielną potrawą.

niedziela, 15 grudnia 2013

Mit brązowego cukru.

Powszechnie panuje przekonanie, iż  brązowy trzcinowy cukier jest zdrowszy niż biały.

Niestety jest „mit” który niewiele ma wspólnego z prawdą.

Brązowy cukier nie jest wcale dużo mniej toksyczny dla ludzkiego organizmu niż biały.

Sacharoza posiada zero wartości odżywczych i w dodatku jest substancją silnie

zakwaszającą ludzki organizm. Gdy dostanie się do naszego organizmu narusza homeostazę, 

delikatną równowagę kwasowo- zasadową organizmu.

Jedna łyżeczka sacharozy dostarczona do organizmu powoduje wyłączenie systemu 

immunologicznego na kilka godzin. Nie ma znaczenia czy był to cukier biały czy 

brązowy, z buraka czy trzcinowy.  


Wszystko co zakwasza organizm wypłukuje z niego magnez.

Cukru dotyczy to przede wszystkim bez względu na to czy jest on biały, brązowy czy w jakimkolwiek innym kolorze.

Jest to ciągle ten sam związek chemiczny czyli sacharoza.

Biały rafinowany cukier to czysta sacharoza: zostaje on w procesie produkcji poddany procesowi rafinacji –

jest oddzielona od niego melasa, a kryształki są wybielane chemikaliami takimi jak kwas mrówkowy,

dwutlenek siarki czy kwas fosforowy.

Cukier brązowy nierafinowany różni się natomiast od białego tym, że jego produkcję zakończono przed

etapem oddzielenia od jego kryształków ciemnobrązowej melasy. W melasie zawarte są oczywiście

pochodzące z pierwotnego surowca roślinnego niewielkie ilości takich minerałów jak żelazo, wapń, fosfor,

potas czy magnez. Te
 niewielkie ilości minerałów nie czynią jednak z brązowego cukru czegoś zdrowego.

Sam fakt, iż jest nieco mniej rafinowany i zawiera melasę (a wraz z nią niewielkie ilości minerałów) nie czyni z

brązowego cukru substancji ani zdrowej ani bezpiecznej.


Sacharoza spożyta w każdej postaci wyrządza w organizmie szkody.

Ponadto niektóre gatunki brązowego cukru to zwykły rafinowany biały cukier, zabarwiony tylko

karmelem
 (czasem melasą).

Nie dajcie się nabrać!







piątek, 13 grudnia 2013

Mit produktów pełnoziarnistych.

Produkty pełnoziarniste uważane są za zdrowsze niż tradycyjne, białe.

Pełnoziarnisty chleb, pełnoziarnisty makaron czy brązowy ryż są w istocie zdrowsze ponieważ posiadają

więcej składników odżywczych i błonnik. 

Jednak napis „pełnoziarnisty” usypia naszą czujność.

Z punktu widzenia równowagi kwasowo- zasadowej zbożowy produkt pełnoziarnisty nie jest o wiele mniej

zakwaszający niż te tradycyjne.

 Pełnoziarnisty chleb, makaron czy ryż zakwasza tylko odrobinę mniej niż jego tradycyjny odpowiednik,

pozostając cały czas
 produktem zakwaszającym.

Dlatego produkty zbożowe wszelkiego typu,  nawet i pełnoziarniste należy zjadać z dużym umiarkowaniem.

Niestety w obowiązującej piramidzie żywieniowej produkty zbożowe wskazane są jako obowiązkową

podstawę żywienia.

Zamiast kierować się tymi „bezcennymi” schematami, lepiej uważnie słuchać swojego organizmu. 

Nie potrzebujemy wcale olbrzymich ilości pieczywa, makaronu i ryżu przy każdym posiłku i nie jest mądre

czynienie za swoją podstawę odżywiania produktów zakwaszających. 

Podstawą powinny być produkty alkalizujące (jarzyny i owoce), zaś pełnoziarniste produkty zbożowe mogą

służyć nam tylko jako niewielki dodatek.

Jeśli mamy wybór pomiędzy produktem zbożowym pełnoziarnistym a tradycyjnym wybieramy ten

pełnoziarnisty.

Jeśli jednak mamy wybór pomiędzy produktem pełnoziarnistym a porcją świeżych warzyw – wybierzmy

zawsze warzywa.




środa, 11 grudnia 2013

Rooibos.

Jest to napój nietypowy, niespokrewniony z tradycyjnymi herbatami. Napar ma

specyficzny, miodowy smak. Wyróżnia się łagodnością i brakiem typowego w

herbatach zielonych lub czarnych posmaku goryczy - nie zawiera garbników,

będących jego przyczyną. Nie zawiera także kofeiny, dlatego może być pity bez

ograniczeń przez dzieci oraz przed snem. Zalecany jest także kobietom w ciąży,

 ponieważ obfituje w żelazo i zapobiega mdłościom. Bogaty jest także

wprzeciwutleniacze, dzięki czemu ma pozytywny wpływ na układ odpornościowy,

obniża ciśnienie krwi, spowalnia proces starzenia i hamuje produkcję komórek

nowotworowych. Rooibos goi również swędzące rany i może być używany w formie

okładu, a dzięki zawartości kwasów fenolowych korzystnie wpływa na przewód

pokarmowy.







wtorek, 10 grudnia 2013

Świąteczny biznes.

Za współczesną kreacją Świąt Bożego Narodzenia stoi koncern Coca- Coli, który na początku XX 


wieku  w ramach działań promocyjnych zamienił klasyczny strój Mikołaja na swoje biało-czerwone 

barwy. 

Jak wygląda Święty Mikołaj wie każde dziecko. Czerwony strój, czapka,  długa broda i wór prezentów.

 Zastanawiałeś się kiedyś co ma wspólnego ze strojem biskupim, adekwatnym dla Mikołaja z Miry 

żyjącego w Azji Mniejszej w III wieku?

 Otóż niewiele.


Obecny wizerunek został opracowany w 1930 roku na zlecenie koncernu Coca-Cola przez 


amerykańskiego artystę, Freda Mizena. 

W wyniku kampanii reklamowych, wtedy wyłącznie reklamowych, został on zakorzeniony w 

świadomości światowej popkultury w sposób niespotykany nigdy wcześniej lub później.



Od tego posunięcia śmiało możemy mówić o narodzinach jakże skutecznego, 

konsumpcyjnego, świątecznego biznesu. Marketing bożonarodzeniowy wykreował całą 

lawinę skojarzeń, którym bezbronni konsumenci bezwiednie ulegają. Idealnym przykładem są 

grudniowe reklamy Coca- Coli, dzięki którym już co drugie dziecko kojarzy święta z trzynastą potrawą 

jako butelką Coli na wigilijnym stole. 


 Coca- Cola samo zło?

Sięgamy po zimną, aluminiową puszkę coli z nadzieją ze ugasi ona nasze pragnienie.


Nic bardziej mylnego.
Łyk za łykiem i pragniemy coraz to więcej…
Dlaczego?

Co dzieje się w naszym organizmie w przeciągu godziny po wypiciu puszki/szklanki tego napoju?

10 minut później

Jeżeli wypijamy całą puszkę coli to dostarczamy do swojego organizmu 7 dużych kostek cukru tzw. pustych kalorii. Kwas fosforowy zawarty w napoju neutralizuje przesyt słodkiego smaku, zaburza metabolizm wapnia powodując osteoporozę oraz zmianę struktury kości i zębów. Na dodatek zawarty w coli aspartam - sztuczny słodzik, przyczynia się do rozwoju wielu groźnych chorób.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta. Trzustka zaczyna produkcję dużej dawki insuliny, aby zbić nadmierny poziom glukozy, co skutkuje przetworzeniem tej nadwyżki w tłuszcz. Ponadto wątroba, która może magazynować glukozę tylko w ograniczonym stopniu zostaje narażona na eksploatację. Gwałtowne skoki cukru potęgują powstanie takich chorób jak cukrzyca, choroby układu krążenia, choroby nowotworowe i przewlekłe stany zapalne.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Długotrwałe nadużywanie kofeiny może prowadzić do migreny, rozdrażnienia, wrzodów żołądka, osteoporozy, zaburzenia rytmu serca, zgagi czy nadciśnienia.

Po 45 minutach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Nic dziwnego, że od coli można się zwyczajnie uzależnić.

Po 60 minutach

Stężenie glukozy we krwi ulega gwałtownemu obniżeniu, a wraz z nim spada poziom energii i koncentracji, co w konsekwencji wyzwala w nas uczucie sięgnięcia po kolejną puszkę, aby znowu na chwilę poczuć się lepiej.







Zamysł konstrukcji reklam świątecznych możemy podzielić na dwie kategorie. Pierwsza odwołuje się 

do ciepła tzw. domowego ogniska i tradycji, kierowana jest do osób konserwatywnych, spokojnych, 

szanujących obyczaje. Odbiorcami tych reklam są osoby starsze, które nie poddają się 

konsumpcyjnemu stylu życia. Druga kategoria świątecznych reklam lansuje obłędny, świąteczny szał. 

Bazuje na wizerunku Świętego Mikołaja ubranego w super modny strój i korzysta z wielu 

kontrowersyjnych motywów - niekoniecznie utożsamianych z Bożym Narodzeniem. Adresatami 

owych reklam są osoby młode, łatwo ulegające komercyjnym pokusom.



Głównym sprawcą tego, że cola i napoje "colopodobne” są niezdrowe, jest kwas fosforowy, który

wypłukuje z organizmu wapń. To prosta droga do osteoporozy. U dzieci picie coli i podobnych napojów

prowadzi do ubytków kostnych, nie mówiąc o problemach z uzębieniem. Kolejne zagrożenie to

wypłukiwanie z organizmu potasu i magnezu, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania układu

nerwowego. Cola to też cukier. Jedna szklanka to 5 łyżeczek cukru, czyli 100 kalorii. Gdyby ktoś nam dał tak

osłodzoną wodę, nie wypilibyśmy jej bez odruchu wymiotnego. Poza tym za dużo cukru we krwi to za dużo

insuliny. I tu do akcji wkracza wątroba, która to wszystko przetwarza w tłuszcz. Efekt? Tyjemy. Cola to

jeszcze kofeina. Szczególnie groźna dla dzieci, bo doprowadza do zaburzeń snu. Prawdą jest zatem, że

napój uzależnia. Cukier w coli nas pobudza. Kofeina - pobudza. Wytwarza się dopamina, która odpowiada

za uczucie przyjemności. Heroina też tak działa!

Możemy sobie zatem wyobrazić co dzieje się w naszych organizmach po sytej wigilijnej kolacji

zakończonej szklanką coca- coli.

Slogany z wizerunkiem mikołaja programują nas od najmłodszych lat.

Czysta propaganda.

W grudniu każdego roku wskaźniki konsumpcji wskazują pole czerwone.

Boże Narodzenie to prawdziwe żniwa dla biznesu, nic dziwnego że staje się ono bardziej komercyjne niż

religijne i bardziej konsumpcyjne niż duchowe.


Tradycja od wieków wspomagała gospodarkę.
Zanim sięgniemy po słodki, musujący, napój, który skrywa w sobie szereg szkodliwych związków,

zastanówmy się czy do ugaszenia naszego pragnienia nie byłaby zdrowsza po prostu zimna, orzeźwiająca

woda z plasterkiem cytryny.


Wybór należy do Ciebie  
J



poniedziałek, 9 grudnia 2013

Fizyka kwantowa a weganizm.

cz.10
Pełen obraz siebie.


Zapewne dostrzegliście już, że opisywany przeze mnie proces jest bardzo skomplikowany. Wiedza z zakresu fizyki

kwantowej, a w zasadzie jej niekompletność – ułamek, który ludzkość dopier
o poznaje, powoduje, że widzialnym

staje się połączona praca wszystkich aspektów życia. Połączenie to jest szczególnie silnie widoczne, gdy skupiać

zaczniemy się na zmianie samej w sobie – dostrzec wtedy można pewną proporcjonalność. Mianowicie, pewne

aspekty z życia wpływają na inne w większym, a niektóre w mniejszym stopniu. Z czegoś musi to wynikać. Co

 ciekawe „złe” doświadczenia wpływają bardziej widzialnie w naszym otoczeniu w odróżnieniu od „dobrych”

doświadczeń. Zaznaczmy jednak – bardziej widzialnie – nie znaczy: „mniej” lub „słabiej”, po prostu częstym

odbiorem pozytywnych relacji są uczucia, emocje i drobne, często banalne sytuacje, które okazują się dla nas

znamienne w odpowiednim czasie – w sensie kwantowym odpowiada to całej rozciągłości czasu – przeszłości,

teraźniejszości i przyszłości. Można śmiało powiedzieć, że nasze jutrzejsze zachowania wpływają na wczorajsze

działania, samopoczucie, emocje i funkcjonowanie nasze, czy też innych osób, jak również na ogólną postać

wszelkich życiowych sytuacji. Idąc jeszcze dalej – wpływają na obecną postać jakości życia na Ziemi. Jakość ta

niestety nie idzie w parze z naszą inteligencją, z naszą wiedzą, z naszymi możliwościami, z naszym geniuszem.

Mimo wielkiej siły przewodniej jaką ludzkość mogłaby się stać dla Życia na Ziemi my staliśmy się dla niej

ciężarem, można śmiało powiedzieć , że staliśmy się wrogami Natury, złośliwymi istotami, bez żadnego wyższego

celu, pełni małostkowych racji, z niezmienną od tysiącleci zapalczywością niszczący wszystko co żywe i piękne, a

im bardziej urozmaicone i zagadkowe, tym bardziej dla nas wrogie i godne naszego potępienia.

Musimy zdać sobie sprawę z kolektywnej odpowiedzialności jaka na nas ciąży. Dręcząc będziemy dręczeni –

miłując będziemy kochani. Ta zasada dotyczy Ziemi jako całości. My zaś jesteśmy tylko jednym z elementów

starannej układanki. Więcej – jesteśmy konsumentami nieświadomymi konsumpcji, istotami krótkowzrocznymi

nastawionymi na posiadanie dóbr, które są absurdalnie niepożądane i niebezpieczne, które są chorobotwórcze,

lub które mogą doprowadzić do śmierci, a nawet takie, których śmierć i zniszczenie jest celem samym w sobie.

Świat jest pełen przemocy, wojen, bandytyzmu, morderstw, terroru, kłamstw i pogardy. Wiele środków, tak

finansowych jak i zasobów ludzkich, bierze udział, aby zaradzić takiemu stanowi rzeczy. Mamy tysiące organizacji

z ONZ na czele, które stać mają na straży światowego ładu i pokoju, tysiące wolontariuszy działa na wszystkich

kontynentach, aby wszystkim żyło się lepiej. I? Czy wszystkim dzieje się lepiej? Nie. Nie dzieje. Sama walka ze

skutkami nic nie przyniesie, poszukiwanie zaś przyczyn, gdzie indziej, jak zwykło mieć to miejsce, niż we

własnym, błędnym postępowaniu, mija się z logiką.

Zatem? Strasznie dysharmoniczny jest widok człowieka mądrego, filozofa, dobrego dla ludzi i kochającego

zwierzęta (co objawiać ma się w posiadaniu psa, kota, kanarka i dbałości o nie), kiedy ten zasiadając przy stole

sięga po kawałek mięsa. Tu jest rozdźwięk ponieważ mądrość nie znosi głupoty. I krótkowzroczności. I ten

rozdźwięk, ta przejmująca dysharmonia przechodząca pomiędzy tym co o sobie myślimy a jacy jesteśmy

naprawdę, tworzy świat takim jaki znamy.

Żyjemy w przestrzeni zbiorowej odpowiedzialności za indywidualne przewinienia. Dlatego też tak ważny jest

wgląd w samego siebie. Poznanie. Ujrzenie własnego obrazu siebie. Dostrzeżenie błędów i umiejętna ich

naprawa, lecz przede wszystkim ujrzenie własnych potrzeb i nowe postrzeganie siebie jako istoty dobrej i pełnej

miłości, której prawdziwy obraz został zbezczeszczony przez kolektywną odpowiedzialność. Zrozumienie, że

odpowiedzialność jest wspólna wskaże na jedynie słuszną drogę rozwoju – bycie dobrym dla wszystkiego co

żywe.

Weganizm jako styl życia wpisuje się w ideę świata harmonicznego. A jeśli idea ta ma być przewodnią myślą

zbliżającą nas do oczyszczenia Ziemi z absurdu nienawiści, to weganizm jawi się jako droga do osiągnięcia

ostatecznego celu. I jest nią w rzeczywistości.


Tomasz T. Stepien





Wszystkiemu winna żywność pochodzenia zwierzęcego


Jako dowód na poparcie tej teorii Joel Fuhrman przytacza wyniki badań pokazujące zachorowalność na

nowotwory wśród ludzi o różnych nawykach żywieniowych.
 

Przykładowo: na raka piersi i prostaty choruje i umiera ok. 200-250 osób na każde 100 tys. mieszkańców

w takich krajach jak Szwajcaria, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania i Szwecja. Tymczasem w krajach,

gdzie produktów pochodzenia zwierzęcego zjada się znacznie mniej - jak Laos, Tajlandia, Chiny czy

Mozambik, śmiertelność jest dziesięciokrotnie niższa - utrzymuje się na poziomie nieprzekraczającym 25

zgonów na 100 tys. mieszkańców (badania dotyczyły osób w wieku 55-85 lat).
Co zatem robić? Należy eliminować spożycie tłuszczów nasyconych (zawartych w mięsach, serach żółtych

itp.) oraz białej mąki i cukru, zjadać jak najwięcej nieprzetworzonych owoców i warzyw, do tego zawsze

wzbogacać posiłki orzechami i nasionami. Ale uwaga! Nie wszystkie warzywa są jednakowo dobre w

profilaktyce nowotworowej. Warzywa korzeniowe na przykład jedynie w minimalnym stopniu hamują

rozwój nowotworów. Należy więc wybierać te części, które rosną na powierzchni ziemi.