Do miski wlewamy ciepła wodę, około szklanki, dodajemy solidną łyżkę miodu, mąkę żytnią przesianą przez sito,
7g drożdży instant i płaską łyżeczkę soli. Proporcje wody, mąki i miodu muszą być tak zachowane, aby zaczyn był
płynny. Po wymieszaniu, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do pierwszego wyrośnięcia.
Po około godzinie do zaczynu dodajemy następne składniki, czyli następne 7g drożdży, tym razem solidniejszą
dawkę miodu, mąkę żytnią. Tym razem zaczyn powinien być gęsty. Przykrywamy miseczkę i odstawiamy na około
dwie godziny, oczywiście w ciepłe miejsce.
Następnie do wyrośniętego zaczynu dodajemy mąkę, ewentualnie oliwę lub olej, czego ja osobiście nie robiłem, i
wyrabiamy ciasto na gładko. Odstawiamy w formie kuli w przykrytej miseczce i oczywiście w ciepłym miejscu.
Po dwóch godzinach ciasto jest wyrośnięte i mocno pachnie drożdżami. Ciastem kilka razy mocno uderzam o
stolnicę, następnie kilka razy uderzamy płaską ręką leżące ciasto. W ten sposób odprowadzamy nadmiar gazów w
cieście. Formujemy bochenek i do pieca na kilka paciorków w temperaturze początkowo 200st.C, aż się
zarumieni, a potem obniżyć do 180st.C.
Aby sprawdzić, czy chleb jest gotowy, wystarczy popukać w jego spód - głęboki, rozchodzący się dźwięk w trakcie
pukania jest oznaką, ze możemy wyciągać chleb do ostygnięcia.
W moim wykonaniu chlebek jest delikatnie słodkawy i intensywnie pachnący.
SMACZNEGO
Tomasz T Stepien
7g drożdży instant i płaską łyżeczkę soli. Proporcje wody, mąki i miodu muszą być tak zachowane, aby zaczyn był
płynny. Po wymieszaniu, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do pierwszego wyrośnięcia.
Po około godzinie do zaczynu dodajemy następne składniki, czyli następne 7g drożdży, tym razem solidniejszą
dawkę miodu, mąkę żytnią. Tym razem zaczyn powinien być gęsty. Przykrywamy miseczkę i odstawiamy na około
dwie godziny, oczywiście w ciepłe miejsce.
Następnie do wyrośniętego zaczynu dodajemy mąkę, ewentualnie oliwę lub olej, czego ja osobiście nie robiłem, i
wyrabiamy ciasto na gładko. Odstawiamy w formie kuli w przykrytej miseczce i oczywiście w ciepłym miejscu.
Po dwóch godzinach ciasto jest wyrośnięte i mocno pachnie drożdżami. Ciastem kilka razy mocno uderzam o
stolnicę, następnie kilka razy uderzamy płaską ręką leżące ciasto. W ten sposób odprowadzamy nadmiar gazów w
cieście. Formujemy bochenek i do pieca na kilka paciorków w temperaturze początkowo 200st.C, aż się
zarumieni, a potem obniżyć do 180st.C.
Aby sprawdzić, czy chleb jest gotowy, wystarczy popukać w jego spód - głęboki, rozchodzący się dźwięk w trakcie
pukania jest oznaką, ze możemy wyciągać chleb do ostygnięcia.
W moim wykonaniu chlebek jest delikatnie słodkawy i intensywnie pachnący.
SMACZNEGO
Tomasz T Stepien
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz