sobota, 1 marca 2014

Animal studies w mediach uświęconyc


Ostatnio do mediów dostały się informacje o planowanej na marzec naukowej konferencji pt.: „Zwierzęta i ich ludzie. Zmierzch antropocentrycznego paradygmatu?”. Wydarzenie, które gdyby zatytułowane było inaczej, zainteresowałoby tak naprawdę tylko ludzi ze świata nauki i aktywistów prozwierzęcych. Bo co Kowalskiego obchodzą jakieś konferencje, a już zwłaszcza te traktujące o pozycji zwierzęcia w relacji zwierzę- człowiek? Stało się jednak inaczej. Zwolennicy baby w kuchni i psa na łańcuchu dotarli do informacji o tym wydarzeniu i poczęli biednych ludzi straszyć. Oto podsumowanie konferencji, które pojawiło się w Gościu Niedzielnym: „ Pamiętacie słynny rysunek satyryczny Krauzego, z którym homoaktywiści poszli do sądu, bo poczuli się urażeni (i przegrali)? Przedstawiał dwóch "pobierających się" mężczyzn oraz trzeciego, mówiącego do kozy: "Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my". W kontekście zapowiadanej konferencji wspomniana satyra wydaje się trafną prognozą.” Innych mediów nie będę cytowała, aby intelektualnie nie krzywdzić siebie i osób to czytających, ale są to wpisy w podobnym stylu. Trochę rechotu, trochę świętego oburzenia ( na sposoby finansowania konferencji) i pociski w stronę każdego, kto śmie zakwestionować „święty” porządek świata. Ateiści, lewaki, homoterroryści, ekoterroryści, wściekłe feministki ( to my!) chcą zniszczyć ład będący odbiciem boskiego planu. Ludzie będą zmieniać płeć w zależności od pogody, kobiety staną się mężczyznami ( i na odwrót), nastanie legalna pedofilia (to gender studies) i zoofilia (to zaś animal studies). Kto jest chory? My czy oni? Czy ktokolwiek zdrowy na umyśle słysząc o tej konferencji pomyślał o współżyciu ze zwierzętami, o czynieniu z nich partnerów w związku? Czy raczej o szacunku należnym wszystkim żywym istotom i spojrzeniu na nie jak na kogoś, kto ma mózg, odczuwa emocje, nawiązuje relacje społeczne i nie powinien być ludzkim niewolnikiem? Większość katolickich mediów, które podjęło temat w swoim wywodzie, uparcie nawiązuje do gender studies. No bo jakże to tak, dyskutować o rolach płciowych lub o rolach społecznych jakichkolwiek istot. Dyskusja uruchamia myślenie, a myślenie jest wrogiem religii. Podobnie jak zwiększona samoświadomość i poszukiwanie faktów. Katolicyzm opiera się na straszeniu, podrzędnej roli kobiety jako inkubatora, a mężczyzny jako jej „opiekuna” , szukaniu wrogów, na obsesji odbytniczej, no i oczywiście na „czynieniu sobie ziemi poddaną”. Warto zwrócić uwagę na język jakim posługują się święte media mówiąc o prawach zwierząt. Albo raczej o „prawach”. Naczelny najświętszego portalu, ojciec chyba z dziesięciorga dzieci, zazwyczaj używa sformułowania „zwierzątka”. Krew mnie zalewa jak widzę te „zwierzątka”. Pogarda i pokazywanie problemu jako „ fanaberii lewaków”: „Dzieci giną a oni o zwierzątka walczą !”. W tej sytuacji nie dziwię się, że każdy kto śmie obdarzać szacunkiem zwierzęta staje się wrogiem świętej religii. Tym bardziej współczuję osobom, które w tym tkwią, a jednocześnie chcą być dobrymi ludźmi… Na szczęście wybór należy tylko do nas, choć czasem wymaga trochę wysiłku i przeciwstawienia się otoczeniu. Koniecznie podpisujmy list w obronie Animal Studies!
                                                  Katarzyna Guzewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz