niedziela, 8 grudnia 2013

Ludzie są inni a nie inteligentnejsi.


Zdaniem biologów ewolucyjnych z University of Adelaide ludzie od tysięcy lat oszukują się, że są bardziej inteligentni od zwierząt. Coraz więcej badań przeczy jednak tej tezie. „Od tysięcy lat różne autorytety, od religijnych po naukowe, do znudzenia powtarzają, że ludzie są wyjątkowi, gdyż są najbardziej inteligentnymi ze zwierząt – mówi doktor Arthur Saniotis z Wydziału Nauk Medycznych. Dowody naukowe świadczą jednak o tym, że zwierzęta posiadają zdolności poznawcze, które przewyższają zdolności ludzi” – dodaje.
Jego zdaniem koncepcja ludzi inteligentniejszych od zwierząt narodziła się przed 10 000 lat, gdy pojawiło się rolnictwo. Wzmocniła się w momencie powstania zorganizowanych wierzeń religijnych, które traktują człowieka jako koronę stworzenia.
Profesor Maciej Hennenberg, specjalista w zakresie antropologii i anatomii porównawczej mówi, że zwierzęta posiadają zdolności, których nie rozumiemy. „Fakt, że one mogą nie rozumieć nas, tak jak my nie rozumiemy ich, nie oznacza, że poziom naszej inteligencji jest różny. Sama inteligencja jest po prostu różna. Jeśli będzie się z nami próbował skontaktować obcokrajowiec, który będzie używał niedoskonałej, błędnej wersji naszego języka, to odniesiemy wrażenie, że nie jest zbyt inteligentny. Jednak rzeczywistość wygląda inaczej” – stwierdza.
Zdaniem naukowca „zwierzęta posługują się innymi rodzajami inteligencji, których nie doceniamy, gdyż jesteśmy zafiksowani na języku i technologi. Wśród tych nierozumianych przez nas rodzajów są m.in. inteligencja społeczna i motoryczna (kinestetyczna). Niektóre ssaki, jak na przykład gibbony, wydają ponad 20 różnych dźwięków o różnych znaczeniach, które umożliwiają im komunikację w gęstwinie. A fakt, że nie budują domów, nie oznacza, że są mniej inteligentne. Domy nie są im potrzebne.”
„Wiele czworonogów pozostawia na swoim terenie złożone informacje zapachowe, niektóre mają specjalne gruczoły zapachowe. Ludzie, ze swoim ograniczonym zmysłem węchu, nie są w stanie odebrać złożoności tych zapachów, a mogą być to informacje równie bogate, jak informacje graficzne” – dodaje uczony. Naukowiec przypomina, że domowe zwierzęta potrafią zakomunikować nam swoje potrzeby i skłonić nas, byśmy zrobili to, czego chcą. Świat zwierząt jest znacznie bardziej złożony niż chcemy to przyznać – mówi.

                                                               Autor: Mariusz Błoński
                                                               Na podstawie: PhysOrg
                                                               Źródło: WolneMedia

sobota, 7 grudnia 2013

Przemoc na fermach norek.


Wyrywanie zębów kombinerkami, bicie, rzucanie, uderzanie norkami o klatki, noszenie za ogon, i wiele innych – takie drastyczne sceny rozgrywają się na fermach futrzarskich w województwie zachodniopomorskim. Dowodem jest film „Przemoc na fermach norek” opublikowany przez Szczecińską Inicjatywę na Rzecz Zwierząt Basta! działającą w ramach Koalicji na Rzecz Zakazu Hodowli Zwierząt Futerkowych Antyfutro.

UWAGA! Materiał zawiera drastyczne sceny rozgrywające się na fermach futrzarskich.  


                                                   FILM "Przemoc na fermach norek"



Materiały zostały nagrane w latach 2010-2012 w miejscowościach: Słajsino (inwestor Van Ansem), Wołowiec (poseł Andrzej Piątak) i Rościn (hodowca Kim Bennike). Fundacja Viva zapowiedziała, że złoży w tej sprawie powiadomienie do prokuratury o popełnienie przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.

W połowie listopada Stowarzyszenie Otwarte Klatki, działające w ramach Koalicji Antyfutro, opublikowało raport „Drapieżny biznes”, przedstawiający rzeczywistość hodowli norki amerykańskiej na futro w Polsce – przypomina Fundacja MRNRZ Viva! Rok wcześniej zaprezentowano raport „Cena futra”, zawierający dokumentację z 52 ferm lisów, jenotów i norek z całej Polski. W opracowaniu ujawnione zostały m. in. skandaliczne warunki panujące na fermie należącej do posła Andrzeja Piątaka.

Zebrane materiały dowodzą, że zwierzęta na fermach cierpią z powodu chorób, stresu i braku przestrzeni – przekonują organizacje broniące praw zwierząt. Do tego dochodzą kwestie zanieczyszczenia środowiska i utrudniania życia mieszkańcom pobliskich miejscowości, w związku z czym w Polsce trwa regularna walka przeciwko hodowlom – w województwie zachodniopomorskim m.in. w Przelewicach, Lipianach, Karsku, Modrzewiu, Rościnie.

„Ujawnione nagrania dają kolejny aspekt etyczny przeciwko fermom: świadome, celowe i rutynowe zadawanie bólu zwierzętom, traktowanym jak przedmioty dla wyładowania ludzkiej agresji”– czytamy w komunikacie prasowym przesłanym przez Fundację MRNRZ Viva!

Obrońcy praw zwierząt posiłkując się nagraniami, złożyli kilka zawiadomień do prokuratury, ale wszystkie zostały umorzone.



wtorek, 3 grudnia 2013

Art veganism.

part 2.

"Only a life lived for others is worth living." 


Albert Einstein



And the day came. I was not even a process. I felt the impact. Wave. Yes, I felt a wave.

Veganism enlighten me, showed me a new trend in art, but in this case the most perfect of excellent works has become my body.

This was the start point.

 My study of philosophy and art veganism took me three years.

I had to remodel almost everything, values, the kitchen and my consciousness.

It was a period of exploration in the recesses of science and knowledge, but also regular exercise with my body.

Keeping your body in good shape, and spirit in harmony is undoubtedly an art.

Long time I just didn't know about it.  I didn't know the secret.

My quest for something ..  occupied all my time, and my body with a trapped soul inside, had no choice and I was following the rhythm of the rat in a cage.

When I finally was able to stop .. I opened my eyes.

I was froze ........... complete lack of self-consciousness ...

I was probably pasted at the crowd. Around me - only pressure. Empty titles. Career. Cash.

Bloated bohemians.

Oh! Ah! But ... and this was the start of my journey. I really wanted Light.

But I realized that the light is in us, and in fact we are the light.

Just to clear.



And just that cleaning, is the way and the goal.

Cleansed we become light.  Excellent energy.

That's it. But what means this "clean"?

This can be understood on a healthy rule, or lofty, philosophical, but the point is, to go into the light.

In the state of clarity. Ha! How to do it?

Discard the philosophy of death, listen to yourself, there are all the answers.

We know also that fumes of meat dishes, alcohol and any drugs obscures the light of spirit.

And here it is all about. It's kind of simple, just give up feeding each other harm.

From eating other creatures, abortion, every manipulation for profit, ending.

Feeding our body the suffering, weaken our spirit, and through the quantum exchange, we become executioner and victim.

Our light become murky, water muddy, and we are wandering blindly again.

And so it goes, over and over ... as she would say, Princess Burgunda with Gombrowicz.

You have to stop, turn around and boldly say

 "You know what? I'm not going with you.  I'm not going behind you.”

And take your own path in accordance with their conscience.

Maybe you have to go against the current.

Maybe even longer, unfashionable and less convenient way, but in the light.

To reach the Master of Love in its artistry, it must be the way the purification.

Only in purity of heart, we are ready for love.



I think I can finish with the words sage of all time - Albert Einstein


“Love brings much happiness, much more so than pining for someone brings pain.”




“Our task must be to free ourselves... by widening our circle ofcompassion to embrace all living creatures and the whole of nature and its beauty.


So if Love is an art, that veganism - the main role.




Sztuka weganizmu.
cz. 2

„Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia”
Albert Einstein


I przyszedł dzień. I nawet nie był to proces. Poczułam uderzenie. Falę. Tak, poczułam falę. Weganizm mnie 


oświecił, pokazał nowy trend w sztuce, tylko tym razem najdoskonalszym z doskonałych dzieł stało się moje 

ciało. To był punkt wyjścia. Moje studia nad filozofią i sztuka weganizmu zajęły mi trzy lata. Trzeba było 

przemodelować niemal wszystko, od wartości, kuchnię po świadomość. Był to okres poszukiwań w zakamarkach

 nauki i wiedzy, ale też regularnych ćwiczeń z ciałem. Utrzymanie ciała w dobrej kondycji , a ducha w harmonii 

jest niewątpliwie sztuką. Długo o tym po prostu nie wiedziałam. Nie znałam sekretu. Moja pogoń za czymś.. 

zajmowała cały mój czas, a moje ciało z uwięzioną w niej duszą nie miało wyboru i podążało za tym rytmem,

 rytmem szczura w klatce. Kiedy w końcu udało mi się zatrzymać.. otworzyłam oczy. Zamarłam...........Kompletny

 brak świadomości siebie... Wlepiłam się chyba w tłum. Wokół same wdruki. Puste tytuły. Kariery. Kasa. Szpan. 

Nabzdyczona bohema. Och! Ach! Ale...i od tego zaczęła się moja wędrówka. Bardzo chciałam do Światła. Ale 

zrozumiałam, że światło jest w nas, a właściwie to my jesteśmy światłem. Wystarczy się oczyścić. „Wystarczy” to 

może słowo zbyt upraszczające i spłaszczające sprawę, bo właśnie to czyszczenie jest drogą i celem. 

Oczyszczeni stajemy się światłem. Energią doskonałą. No właśnie. Ale co znaczy owo „oczyścić”? Można to 

pojmować na zdrowy, chłopski rozum lub wzniośle, filozoficznie, ale sedno jest w tym, aby przejść w jasność. W

 stan jasności. Ha! Jak to zrobić? Odrzucić filozofię śmierci, wsłuchać się w siebie, tam są wszystkie odpowiedzi. 

Wiemy już też, że opary potraw mięsnych, alkohol i wszelkie używki zaciemniają światło ducha. I oto w tym 

wszystkim chodzi. To niby proste, wystarczy wyrzec się karmienia siebie krzywdą. Od zjadania innych istot, 

aborcji począwszy do wszelkich manipulacji dla zysku kończąc. Karmiąc się cierpieniem osłabiamy naszego ducha, 

a poprzez wymianę kwantów sami się stajemy zarówno katem , jak i ofiarą. Nasze światło zostaje zmącone, 

wody zmulone, a my znów ślepo błądzimy. I tak w kółko, w kółko... - jak mawiała księżniczka Burgunda z 

Gombrowicza,.. a to trzeba się zatrzymać, odwrócić i odważnie powiedzieć „ A wecie co? Nie idę z wami. Nie idę 

za wami.” I obrać własną drogę zgodną z własnym sumieniem. Trzeba iść może i pod prąd. Może nawet dłuższą, 

niemodną i mniej wygodną drogą, ale za to w stronę światła. Aby dosięgnąć Mistrza Miłości w jego artyzmie, 

musi być droga przez oczyszczenie. Dopiero w czystości serca gotowi jesteśmy na Miłość.

Może zakończę słowami mędrca wszech czasów – Alberta Einsteina:

„Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.”

„Naszym celem musi być wyzwolenie się poprzez rozszerzenie współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały 

cudowny świat natury.”

„Najcudowniejsze jest to, że Wszechświat czuje.”

Tak więc jeśli Miłość jest sztuką to weganizm – główną rolą.


Wielka D.




poniedziałek, 2 grudnia 2013

Fizyka kwantowa a weganizm.

cz.9
Oczyszczenie. Ruch.

We wszechświecie wszystko jest w ciągłym ruchu. Od komety, poprzez planety do całych galaktyk, ruch

jest niezmiennym procesem kształtującym rzeczywistość. Bezruch nie istnieje. Nasze ciała są w ciągłym

ruchu. I jak się okazuje, będąc pasażerami na grzbiecie Ziemi, poruszamy się bardzo szybko w

przestrzeni, lub nie poruszamy się wcale. Na równiku prędkość liniowa wywołana obrotem Ziemi wynosi

około 1667 km/h i zmniejsza się ona w miarę oddalania się od równika , by na biegunach wynosić 0

km/h. Na biegunach wirujemy z zawrotna prędkością. Oczywiście owe prędkości nie są dla nas

odczuwalne fizycznie. Ba!, my ich kompletnie nie zauważamy. Dostrzegamy jedynie procesy naturalne

będące wynikiem ruchu obrotowego Ziemi. Pozorny ruch gwiazd. Dzień i noc. Wirowanie mas powietrza

 wokół niżów i wyżów barycznych ( cyklony i antycyklony) oraz strefy stałych wiatrów (pasat). Przypływy i

odpływy mórz. Ruchy skorupy Ziemi. Wulkany. Trzęsienia ziemi.

Ruch naszych ciał w przestrzeni, również niesie za sobą konsekwencje. Nieodpowiedni przyprawić może

 o ból, a odpowiedni tenże ból zlikwidować lub nigdy nie pozwolić go odczuć.

Przyjrzyjmy się dwóm przykładom.

Przykład 1.
Marek W., 40 letni stolarz z zawodu prowadzący dobrze prosperujący zakład stolarski, był człowiekiem

bardzo pracowitym. Mimo fachowej załogi w swoim przedsiębiorstwie dbał osobiście o produkcję

wychodząc z staropolskiego założenia, że pańskie oko konia tuczy. A wyuczony drugą ważną zasadą –

kto rano wstaje temu Pan Bóg daje – Marek zrywał się o świcie, jadł pokaźne śniadanie i biegł otwierać

warsztat, gdzie pozostawał już do późnego wieczora pracując. Obiad zjadał naprędce w biurze

pozostawiając na wieczór spożycie porządnego posiłku. Oczywiście porządność tego posiłku polegała li

tylko na pokaźnej ilości tłustego mięsiwa. Po takim pokaźnym, późnym objedzie i przepracowanym dniu

Markowi przyjacielem był głęboki fotel, kapucie, piwko i drzemka przed telewizorem. 


Przykład 2.
Magda Z., prawie 60 letnia pracownica banku, mająca siedzący tryb pracy od przeszło trzydziestu pięciu

lat. Znająca swój fach i będąc obeznaną w sprawach firmy zwinnie lawirowała pomiędzy ciągle

zmieniającymi się menadżerami, szefami i nowoczesną technologią zawsze wychodząc zwycięsko z walki.

Pracę zostawiała w pracy, nigdy nie wnosząc jej do domu poza korzyściami finansowymi jakie jej dawała.

 Po pracy zajmowała się domem i kuchnia , a po lekkich, wegańskich posiłkach, ćwiczyła swoje ciało w

pobliskim klubie fitness. Wieczorami zajmowała ją lektura, dobry film czasem malowała. Zasypiała co

dzień ze świadomością dobrze spędzonego czasu.

Pierwszy przykład wskazuje na człowieka zapracowanego, który bez wytchnienia pracuje na swoje i

rodziny potrzeby materialne nie zauważając wołania o pomoc jakie wykrzykuje każda komórka jego

wymęczonego, nienaturalnymi ruchami ciała. W naturze tylko ludzie są stolarzami, malarzami czy

spawaczami. Zając, słoń czy małpa nie kują, nie betonują, nie obrabiają i nie wznoszą budowli. One nie

wykorzystują natury – one z niej czerpią inspiracje, aby się wspinać, aby spożywać, aby żyć. Tylko

człowiek nakazał sam sobie pracować i w pracach trwać w nienaturalnych, męczących ciało pozycjach.

Efektem błędnego pojmowania ruchu jest błędne jego wykorzystanie, a co za tym idzie choroba, i w

późniejszym czasie wespół z innymi negatywnymi czynnikami – śmierć. 

W przykładzie drugim mamy do czynienia z człowiekiem odrodzonym. Odrodzonym – w sensie

 „zwróconym”, oddanym pod opiekę Naturze. Pani Magda jest również osobą wyzwoloną od

destabilizujący umysł schemat miłości do pracy – pozostawia problemy z nią związane z dala od siebie i

swojej rodziny co chroni wszystkich jej bliskich przed niepożądanym działaniem wyzwalanych emocji

kodowanych w e-movetronach. 

Pani Magda jak i pan Marek zaznają ruchu. Jednak natura ich ruchu jest różna. Praca stolarza wymaga

ciągłego nadwyrężania kręgosłupa i sprzyja nieprawidłowej pracy danej partii ścięgien i mięśni przy

równoczesnym zaniedbaniu innych partii, nie trenowanych pozycjami wymuszonymi czynnikiem pracy.

Pracownica banku z kolei obarczona jest problemami pracy siedzącej i kompletnemu brakowi ruchu na

stanowisku pracy. Pani Magda określa jednak w swoich działaniach szacunek do swego ciała, dzięki

wiedzy i dzięki wrodzonej nam wszystkim intuicji, oddaje się ruchowi poprzez ćwiczenia fitness.

Ukierunkowany na zdrowie ruch jest oczyszczeniem. To nie banał. W czasie ćwiczeń wydzielamy pot,

którego głównym składnikiem, bo w 99%, jest woda, pozostałe zaś elementy składowe to mocznik, kwas

mlekowy, węglowodany, tłuszcze oraz związki mineralne, przede wszystkim sód, chlor, magnez i żelazo.
Oczywiście skład potu zależy od bardzo wielu czynników wśród , których głównymi są spożywane

pokarmy, przebyte i aktualne schorzenia, gospodarka hormonalna organizmu i panujące warunki

klimatyczne. 

Pamiętając, że woda jest nośnikiem informacji możemy przyjąć, że już sam cykl utraty wody z naszego

organizmu i jej nowy pobór jest rodzajem oczyszczenia informacyjnego, a najbardziej obrazowym i

idealnym poborem takiej nowej, czystej informacji, jest wystawienie się na działanie deszczu, picie

krystalicznej wody z górskiego potoku i orzeźwiającej w nim kąpieli. 

Jeżeli chodzi o uprawianie sportu za najważniejsze uważać należy bieg, ćwiczenia na drążku, yogę i,

rzecz jasna – pływanie. Każde z tych dziedzin to powrót do natury człowieka. Do jego obcowania z

przyrodą samego siebie. Odpowiedni trening, praca z oddechem i uczucie satysfakcji płynące z każdego

zakamarka ciała. I, następujące z biegiem czasu poświęcanego na ćwiczenia, wzmocnienie, poprawa

kondycji i polepszenie zdrowia. 




Tomasz T. Stepien


 

Weganizm a zdrowie.

cz. 3


Dlaczego weganizm?

Równowaga kwasowo- zasadowa


Każdy żywy organizm dąży do zachowania homeostazy, czyli stanu równowagi.

Bez homeostazy nie jesteśmy w stanie prawidłowo funkcjonować.


Równowaga kwasowo-zasadowa - to stan, w którym zachowany jest swoisty stosunek

kationów i anionów w płynach ustrojowych, warunkujący odpowiednie pH i prawidłowy

przebieg procesów życiowych.

Zaburzenia gospodarki kwasowo-zasadowej to kwasica i

zasadowica. W obu przypadkach jest to stan zagrażający życiu, w którym dochodzi do

zaburzeń odczynu pH krwi.

Prawidłowe pH naszej krwi to 7,365 ( w skali 0-14).

Spadki poniżej 6,8 i wzrosty powyżej 7,8 są dla organizmu

zabójcze, ponieważ: białka ulegają denaturacji, przestają działać enzymy komórkowe, ustaje

wymiana gazów oddechowych.

Wszystko to, co zjadamy oddziaływuje na nasz organizm: może go zakwaszać albo alkalizować.

Aby zachować równowagę kwasowo-zasadową organizmu;

80% jadłospisu powinny stanowić produkty zasadotwórcze, a 20% produkty

kwasotwórcze.

Musimy pamiętać że naruszenie równowagi kwasowo-zasadowej na dłuższą metę prowadzi do poważnych

konsekwencji zdrowotnych i wybitnie skraca życie.


Komórki nowotworowe rozwijają się w kwaśnym środowisku, a zdrowe komórki w nim giną.
Homeostaza jest kluczem do długowieczności.

Im bardziej pożywienie różni się od naturalnego, tym większe szanse na zachwianie równowagi organizmu i

wystąpienie zakwaszenia organizmu.


Produkty wysoko kwasotwórcze :

(m.in)
(pH 5.9 do 5.0)

mięso i wędliny
sery żółte
gazowane słodkie napoje
biała mąka pszenna i produkty pochodne
cukier
alkohol
czekolada
kawa
dżemy
herbata czarna
makaron
sól
ryż biały
sztuczne słodziki


średnio kwasotwórcze:

(m.in)
(pH 6.9 do 6.0)

ryby
soki owocowe z cukrem
chleb żytni
płatki zbożowe
owoce morza
wino
jogurty
sery pleśniowe
jajka
majonez
makaron pełnoziarnisty
ryż brązowy


wysoko zasadotwórcze :

(ph 9.0 do 8.1)

(m.in)
cytryny
arbuzy
suszone daktyle
suszone figi
limonki
mango
morele suszone
melony
papaja
pietruszka
winogrona bezpestkowe
rzeżucha
boćwina
szparagi
kiwi
winogrona
marakuja
gruszki
ananas
rodzynki
soki warzywne świeżo wyciskane



średnio zasadotwórcze :

(m.in)
(pH 8.0 do 7.1)

jabłka
morele
awokado
banany
jagody
pomidory
marchew
seler
porzeczki
daktyle
figi
czosnek
agrest
grejfruty
zioła (swieże, zielone)
sałata
nektarynki
brzoskwinie
gruszki
groszek zielony
dynia
szpinak
fasola szparagowa zielona
buraki
brokuły
kapusta
jarmuż
kalarepa
sałata lodowa
pomarańcze
maliny
truskawki
kabaczki
kukurydza
rzepa
ziemniaki

Uwaga!

Nigdy nie oceniaj na podstawie smaku.
Cytryna jest bardzo kwaśna ale alkalizuje.

Cukier jest słodki ale zakwasza.



Klasyczna piramida żywieniowa

W oficjalnej piramidzie żywieniowej górują przetworzone zboża (pieczywo, makarony..) a to co dała nam

ziemia; czyli warzywa i owoce sklasyfikowały się dopiero na drugim miejscu.

Szkoda.

Zaraz potem wskazane są jako niezbędne, zakwaszające  ustrój pokarmy takie jak nabiał, jaja i mięso.

Na samym szczycie piramidy zaś mamy oleje roślinne (nie wiadomo dlaczego?) czyli do okazjonalnego

spożycia.
Kiełków i orzechów brak, zamiast tego jako źródło cennych kwasów Omega-3 ludziom podkłada się

 reklamowaną w TV „wzbogaconą o Omega-3″ margarynę, czyli utwardzany przemysłowo tłuszcz roślinny.

Pomimo dramatycznego stanu zdrowotnego milionów ludzi, które się nie poprawia

schemat ten nadal możemy znaleźć w każdej książce od biologii pod hasłem „zdrowie”.

Kto tak sobie igra z naszym życiem i zdrowiem, propagując obecnie obowiązującą piramidę

pseudożywieniową?

Czy naprawdę chcemy dalej wierzyć tradycyjnym, wciskanym nam na każdym kroku wzorcom,

dokarmiając tylko nienasycony przemysł farmaceutyczny?

Czy może jednak warto pójść po rozum do głowy zanim będzie za późno…

Anna S.

Tak wygląda oficjalna piramida żywieniowa, czyli zakwaszający ustrój obraz nędzy i rozpaczy.

piątek, 29 listopada 2013

Weganizm a zdrowie.

cz.2

Od czego zacząć?

Jednym z głównych argumentów przeciw weganizmowi (zaraz obok niedoboru białka) jest jego cena. 

Weganizm jest znacznie droższy od diety tradycyjnej bazującej na produktach odzwierzęcych. 

Czyżby?


Weganizm weganizmowi nierówny.

Jeden będzie weganinem jedząc kaszę z soczewicą, drugi będzie potrzebował codziennie dwa kartony mleka migdałowego.

Nie o to tu jednak chodzi.


Podstawą diety wegańskiej są nieprzetworzone produkty roślinne – ziarna, zboża, owoce, warzywa i rośliny strączkowe. To prawdopodobnie najtańsze produkty dostępne w naszych sklepach. 

Możemy robić z nich pasty, farsz, kotlety lub jeść je w ich naturalnej formie.


Wystarczą zwykłe jabłka, banany i czasem cytrusy; pomarańcze czy grejpfruty.


Musimy też uwzględnić nasiona i orzechy.



Żelazo, wapń? Sprawdź jakie produkty zawierają ich najwięcej i dodaj do swojego codziennego menu.


Jeżeli nie masz zwiększonego zapotrzebowania kalorycznego nie musisz jeść dużo, wystarczy jeść normlanie.

Nasłuchałeś się różnych dziwnych rzeczy na temat weganizmu i pewnie jesteś przekonany, że od tej pory

będziesz musiał jeść „specjalne” jedzenie dla wegan lub
  same marchewki.


Wegańskie jedzenie jest wszędzie. Na bazarach, w warzywniakach, supermarketach i sklepach osiedlowych.

Nie tylko w sklepach ekologicznych.

Spróbuj poznać kilku wegan a przekonasz się że w rzeczywistości to tacy sami ludzie jak ty.  J


Nie traktuj diety roślinnej jako obowiązku. 

Na początek dobrze jest wyznaczyć sobie określony czas podczas którego chcemy zmienić swoją

dotychczasową dietę na próbę (np. zostań vege na 30 dni).

Jeżeli będziesz chciał z niej zrezygnować to zrezygnujesz.

Zaczynając swoją podróż musimy pamiętać że nie chodzi wcale o zastąpienie mięsnego produktu i 

bieganie po wegańskich sklepach w poszukiwaniu zamienników ale o zmianę nastawienia i odczuwalności

smaku. 


Anna S.

czwartek, 28 listopada 2013

Weganizm a zdrowie.

cz.1

„Ten, kto podąża za tłumem, zazwyczaj dalej niż tłum nie zajdzie.

Ten, kto idzie samotnie, często może znaleźć się w miejscach, w które nikt nigdy nie dotarł.”



Dla większości osób weganizm to kompletna abstrakcja.

Ja sama jeszcze niedawno nie wiedziałam o co w tym dokładnie chodzi, ani jak się za to zabrać.

Niektórzy podziwiają wegan. Nie mogą uwierzyć, że ci ludzie sami z siebie rezygnują z mięsa, serów, jaj i

mleka.

Są tacy którzy chętnie by nawet spróbowali , ale nie wyobrażają sobie życia bez mięsa więc z góry

zakładają, że nie dadzą sobie rady.

Jedni  rozmowę o diecie roślinnej zbywają ironicznym uśmiechem, inni są wręcz oburzeni, „weganie muszą

mieć ogromne niedobory”- polemizują.


O jakie niedobory tutaj chodzi? Białka?

Skąd weganie biorą białko?

Najczęstsze pytanie.

Ludziom wydaje się ze ich przyjęty schemat dostarczania organizmowi białka poprzez spożywanie mięsa czy

nabiału jest niepodważalny, inna droga przecież nie istnieje, prawda?

Nie dopuszczają do siebie myśli iż ich wiedza na temat odżywiania może być błędna, każdy obywatel zna

schemat klasycznej piramidy żywienia.

Przyswojona dawno temu na lekcji biologii wiedza nie może być przecież błędna…

Nic bardziej mylnego.

Trwająca 3 lata szkoła o profilu z rozszerzoną biologią niestety nie nauczyła mnie czym jest zdrowe

odżywianie.

A przecież po to wybrałam taki profil.

Należy zastanowić się jednak kto za tą wiedzą stoi, mam na myśli „dużo wyżej” niż moja nauczycielka.

Myślę że ona sama dalej żyje w matrixie, dlatego nie mam żalu.

Zdrowie zaczyna się na talerzu – czyli jedzenie ma znaczenie.


Kiedy już podjęta zostanie decyzja, że chcemy „wyjść z matrixa” i dołączyć do grupy ludzi mających jak

największe szanse na długowieczność i bycie przewlekle zdrowym – przystępujemy do działania.


Wiedza Cię wyzwoli. Tak też było w moim wypadku. 

Zdecydowanie najlepszym i najbardziej aktualnym żródłem  informacji okazał się internet. Nie musiałam

wychodzić z domu aby przejść przyspieszony kurs zdrowego żywienia.


Co się stanie kiedy przestaniesz jeść mięso, a potem jajka, sery i pić krowie mleko?

Wyobrażasz sobie ciężkie i okrutne życie pełne wyrzeczeń?

Wcześniej nie zdarzało ci się wizualizować sobie kolejek do lekarzy?

Stosu wypisanych recept i codziennego łykania kolorowych pigułek?

Szkoda. Bo do tego w większości prowadzi tradycyjna dieta.

Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne stoi na stanowisku, że właściwie zaplanowana dieta wegańska

jest zdrowa, spełnia zapotrzebowanie żywieniowe i może zapewniać korzyści zdrowotne, jest też

odpowiednia na wszystkich etapach życia.

Weganizm to najlepsza profilaktyka w walce z narastającym problemem chorób cywilizacyjnych.

Szansa na to, że do późnej starości, a właściwie do końca życia zachowasz dobre zdrowie to duży plus.

Nie będziesz musiał prosić o pomoc przechodząc przez ulicę, będziesz mógł nadal pozostać aktywny

fizycznie.

Przez całe życie nie potrafiłam dojść do tego, czego weganizm nauczył mnie w kilka tygodni.

Do odbudowania wewnętrznej równowagi oraz kontroli żywienia.

„Gdy uczeń jest gotowy, pojawia się nauczyciel”.

Widocznie byłam gotowa do przyjęcia tych lekcji akurat w tym momencie swojego życia.

Teraz nie widzę drogi powrotu.

Weganizm stał się moim przewodnikiem i najlepszym nauczycielem.

Anna S.