wtorek, 10 grudnia 2013

Świąteczny biznes.

Za współczesną kreacją Świąt Bożego Narodzenia stoi koncern Coca- Coli, który na początku XX 


wieku  w ramach działań promocyjnych zamienił klasyczny strój Mikołaja na swoje biało-czerwone 

barwy. 

Jak wygląda Święty Mikołaj wie każde dziecko. Czerwony strój, czapka,  długa broda i wór prezentów.

 Zastanawiałeś się kiedyś co ma wspólnego ze strojem biskupim, adekwatnym dla Mikołaja z Miry 

żyjącego w Azji Mniejszej w III wieku?

 Otóż niewiele.


Obecny wizerunek został opracowany w 1930 roku na zlecenie koncernu Coca-Cola przez 


amerykańskiego artystę, Freda Mizena. 

W wyniku kampanii reklamowych, wtedy wyłącznie reklamowych, został on zakorzeniony w 

świadomości światowej popkultury w sposób niespotykany nigdy wcześniej lub później.



Od tego posunięcia śmiało możemy mówić o narodzinach jakże skutecznego, 

konsumpcyjnego, świątecznego biznesu. Marketing bożonarodzeniowy wykreował całą 

lawinę skojarzeń, którym bezbronni konsumenci bezwiednie ulegają. Idealnym przykładem są 

grudniowe reklamy Coca- Coli, dzięki którym już co drugie dziecko kojarzy święta z trzynastą potrawą 

jako butelką Coli na wigilijnym stole. 


 Coca- Cola samo zło?

Sięgamy po zimną, aluminiową puszkę coli z nadzieją ze ugasi ona nasze pragnienie.


Nic bardziej mylnego.
Łyk za łykiem i pragniemy coraz to więcej…
Dlaczego?

Co dzieje się w naszym organizmie w przeciągu godziny po wypiciu puszki/szklanki tego napoju?

10 minut później

Jeżeli wypijamy całą puszkę coli to dostarczamy do swojego organizmu 7 dużych kostek cukru tzw. pustych kalorii. Kwas fosforowy zawarty w napoju neutralizuje przesyt słodkiego smaku, zaburza metabolizm wapnia powodując osteoporozę oraz zmianę struktury kości i zębów. Na dodatek zawarty w coli aspartam - sztuczny słodzik, przyczynia się do rozwoju wielu groźnych chorób.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta. Trzustka zaczyna produkcję dużej dawki insuliny, aby zbić nadmierny poziom glukozy, co skutkuje przetworzeniem tej nadwyżki w tłuszcz. Ponadto wątroba, która może magazynować glukozę tylko w ograniczonym stopniu zostaje narażona na eksploatację. Gwałtowne skoki cukru potęgują powstanie takich chorób jak cukrzyca, choroby układu krążenia, choroby nowotworowe i przewlekłe stany zapalne.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Długotrwałe nadużywanie kofeiny może prowadzić do migreny, rozdrażnienia, wrzodów żołądka, osteoporozy, zaburzenia rytmu serca, zgagi czy nadciśnienia.

Po 45 minutach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Nic dziwnego, że od coli można się zwyczajnie uzależnić.

Po 60 minutach

Stężenie glukozy we krwi ulega gwałtownemu obniżeniu, a wraz z nim spada poziom energii i koncentracji, co w konsekwencji wyzwala w nas uczucie sięgnięcia po kolejną puszkę, aby znowu na chwilę poczuć się lepiej.







Zamysł konstrukcji reklam świątecznych możemy podzielić na dwie kategorie. Pierwsza odwołuje się 

do ciepła tzw. domowego ogniska i tradycji, kierowana jest do osób konserwatywnych, spokojnych, 

szanujących obyczaje. Odbiorcami tych reklam są osoby starsze, które nie poddają się 

konsumpcyjnemu stylu życia. Druga kategoria świątecznych reklam lansuje obłędny, świąteczny szał. 

Bazuje na wizerunku Świętego Mikołaja ubranego w super modny strój i korzysta z wielu 

kontrowersyjnych motywów - niekoniecznie utożsamianych z Bożym Narodzeniem. Adresatami 

owych reklam są osoby młode, łatwo ulegające komercyjnym pokusom.



Głównym sprawcą tego, że cola i napoje "colopodobne” są niezdrowe, jest kwas fosforowy, który

wypłukuje z organizmu wapń. To prosta droga do osteoporozy. U dzieci picie coli i podobnych napojów

prowadzi do ubytków kostnych, nie mówiąc o problemach z uzębieniem. Kolejne zagrożenie to

wypłukiwanie z organizmu potasu i magnezu, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania układu

nerwowego. Cola to też cukier. Jedna szklanka to 5 łyżeczek cukru, czyli 100 kalorii. Gdyby ktoś nam dał tak

osłodzoną wodę, nie wypilibyśmy jej bez odruchu wymiotnego. Poza tym za dużo cukru we krwi to za dużo

insuliny. I tu do akcji wkracza wątroba, która to wszystko przetwarza w tłuszcz. Efekt? Tyjemy. Cola to

jeszcze kofeina. Szczególnie groźna dla dzieci, bo doprowadza do zaburzeń snu. Prawdą jest zatem, że

napój uzależnia. Cukier w coli nas pobudza. Kofeina - pobudza. Wytwarza się dopamina, która odpowiada

za uczucie przyjemności. Heroina też tak działa!

Możemy sobie zatem wyobrazić co dzieje się w naszych organizmach po sytej wigilijnej kolacji

zakończonej szklanką coca- coli.

Slogany z wizerunkiem mikołaja programują nas od najmłodszych lat.

Czysta propaganda.

W grudniu każdego roku wskaźniki konsumpcji wskazują pole czerwone.

Boże Narodzenie to prawdziwe żniwa dla biznesu, nic dziwnego że staje się ono bardziej komercyjne niż

religijne i bardziej konsumpcyjne niż duchowe.


Tradycja od wieków wspomagała gospodarkę.
Zanim sięgniemy po słodki, musujący, napój, który skrywa w sobie szereg szkodliwych związków,

zastanówmy się czy do ugaszenia naszego pragnienia nie byłaby zdrowsza po prostu zimna, orzeźwiająca

woda z plasterkiem cytryny.


Wybór należy do Ciebie  
J



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz