środa, 13 listopada 2013

Fizyka kwantowa a weganizm.

cz.5
Lek, który żywi.




Cały przepływ informacji w przyrodzie wynika z podtrzymania różnorodności natury w stałej harmonii i walkę o tę

 harmonię we wszystkich aspektach w jakich się przejawia. To główne zadanie wszelkiej informacji jaka

przenoszona jest za pośrednictwem cząstek elementarnych. Dzięki fizyce kwantowej wiemy już, że informacja ta

 przekazywana jest do włókie
n energii, do strun drgających w odpowiednich częstotliwościach.

Zadaniem strun jest tworzenie wszystkiego. To tylko od odpowiedniej częstotliwości zależy czym będzie

wytworzona przez drgania molekuła. I dalej. Czy będzie to węgiel? Czy może żelazo? A może tkanka żywa? I

jeszcze: w jakiej czasoprzestrzeni dana cząstka wszechświata zaistnieje?

Struny drgają pomiędzy wymiarami, przenikając supersymetrię docierają do wszystkich wymiarów. W ten sposób

 informacja płynnie przekazywana jest do wszystkich aspektów naszego życia. Również przyszłego i minionego.

Dla przekazu informacji i jego wpływu czas nie istnieje – istnieje tylko teraźniejszość, czyli wszystkie wydarzenia

trwają wspólnie oddziałując na siebie wzajemnie. Wszystko determinuje wszystko.

Tylko co jest celem? Natura otaczającego świata wskazuje na doskonalenie. Przyroda pełna jest doskonałości.

Spójrz w lustro jak doskonałe jest twoje ciało. No, może troszeczkę zaniedbane, może troszeczkę stare,

schorowane lub może zmęczone? Ale gdybyśmy skrzętnie o nie dbali, nie pili alkoholu i kawy, nie palili, nie

zażywali innych narkotyków, porzucili jedzenie mięsa, zaczęli uprawiać sporty, gimnastykować się co rano zamiast

przy tłustym śniadaniu, w pośpiechu popijając kawę przeglądać wiadomości w laptopie...uff! Tak, bez tego

draństwa nasze ciała są doskonałe. Wystarczy poświęcić mu trochę uwagi, ale co najważniejsze – należy

zaprzestać jedzenia czyichś zwłok, pożerania czyichś jajek i picia czyjegoś mleka lub spożywania go w zmienionej

formie. Dlaczego? Poza DMT, dezorientującym nasze molekuły, w pokarmie tym, bezpośrednio we włóknach

energii, zapisana jest trwoga zwierzęcia, jego przeraźliwy strach i niewyobrażalne cierpienie. Tym samym

 odpowiedzialne za przekaz emocji e-movetrony sieją spustoszenie informacyjne czego wynikiem są

niesprzyjające tobie „zbiegi okoliczności”. I to we wszystkich wersjach ciebie, we wszystkich możliwych

wymiarach.

Wynikiem sumy tych negatywnych aspektów jest spotykanie na swej drodze coraz więcej i więcej negatywnych

„zbiegów okoliczności” o ilości wprost proporcjonalnej do wyrządzanej szkody alternatywnemu sobie w obrębie

wszystkich alternatywnych rzeczywistości.


Słowa Hipokratesa

"Niech jedzenie będzie lekarstwem, a lekarstwo jedzeniem",

uzmysławiają nam mądrość płynącą z doświadczeń starych dziejów, gdzie ludzie z czystymi umysłami,

niezatrutymi naftą przemysłu, z czystymi ciałami i przejrzystą oceną postrzegalnego świata, przekazują nam

swoją wiedzę prostą i jednoznaczną w formie.

Hipokrates, jak i jego kontynuator Claudius Galenus, czy perski lekarz, filozof i uczony Abu Ali Husain ebn Abdallah

 Ebn-e Sina ( Avicenna ) podzielali pogląd, że:

„Najwartościowsza jest żywność, która leczy i lek, który żywi”

O tym ostatnim nie na darmo mówiono „najsłynniejszy uczony Islamu i jeden z najsłynniejszych uczonych wszech

czasów wśród wszystkich narodów świata”.

Weganizm wspaniale wpisuje się w idee doskonalenia ducha jak i ciała dzięki utrzymywaniu odpowiedniej,

 naturalnej człowiekowi diety, a co za tym idzie odpowiedniej bazy harmonicznej dla procesów zachodzących na

poziomie strun. Oczywiście ponadto istnieje szereg działań, które należy podjąć, aby odpowiednio zestroić się ze

swoją prawdziwą naturą. Tytułem krótkiego wstępu wspomnieć należy sport – przede wszystkim bieg, jeden z

podstawowych, naturalnych umiejętności człowieka, oraz ćwiczenia na drążku, jako przejaw zamierzchłych

uzdolnień z czasów, gdy żyliśmy jeszcze wśród ptaków na drzewach.

Jednak najważniejszym elementem jest wegański pokarm bez zanieczyszczeń chemicznych i energetycznych.

„No, dobra, powiesz, ale to co ja będę jadł?”. Czy odpowiedź, że nic co jadłeś do tej pory nie było tak smaczne w

porównaniu z tym co ja mogę tobie zaoferować, zaskoczy cię? Jeżeli jestes bywalcą fast foodowych restauracji

pierwszej kategorii oświęcimskiej, czy fanem krwistego mięsa – zapewne będziesz nie tyle zaskoczony, co

zniesmaczony, kiedy usłyszysz o marchewce, selerze czy, nie daj boże!, soczewicy.

Ja jednak liczę na to, że gdzieś pod tą sztuczną skorupą, za którą cię ukryto bije prawdziwe serce godne

człowieka, serce pełne współczucia, miłości i empatii, które jest w stanie przeciwstawić się wszelkim trudnościom

w drodze ku Prawdzie.

Tomasz T. Stepien

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz